Skoro poruszyliśmy już pozytywne aspekty pracy spedytora, to nie możemy pozostawić bez komentarza tych negatywnych. O tym w dzisiejszym artykule.
Fajna ta praca spedytora, tylko taka stresująca…
Praca, w której musisz mieć nerwy ze stali i duuuużą odporność na stres. Nierzadko trzeba naprawdę się „nagimnastykować”, żeby dotrzymać terminów dostaw. Stres szczególnie daje się we znaki na początku przygody z transportem. Z czasem doświadczenie bierze górę i do problemów, na które nie mamy wpływu, podchodzimy z dystansem. Mimo wszystko przy współpracy z ważnymi kontrahentami nie możemy pozwolić sobie na błędy, a to kosztuje nas często sporo nerwów.
Nielimitowane godziny pracy
Pomimo tego, że zazwyczaj pracujemy 8 godzin, od 8:00 do 16:00, to nie zawsze wyjście z biura równoznaczne jest zakończeniu pracy w tym konkretnym dniu. Zdarzają się załadunki czy rozładunki, które odbywają się godzinach wieczornych lub nawet nocnych, a do kogo wówczas zadzwoni kierowca w przypadku problemów? Wiadomo, że do nas! Podobnie jest z transportami, które odbywają się w weekendy. Oczywiście jest to tylko pewien odsetek wszystkich transportów, ale takie przypadki (niestety) się zdarzają.
PS. Jeżeli wziąłeś dzień wolnego, to Twój służbowy telefon NA PEWNO zadzwoni o 8:00 rano, potwierdzone info! 🙂
Duża konkurencja
Złote czasy, gdy telefon wykonany do firmy produkcyjnej wiązał się z rozpoczęciem współpracy, niestety, ale bezpowrotnie minęły. Firm spedycyjnych przybywa, a co za tym idzie konkurencja na rynku jest naprawdę ogromna. Są klienci, którzy cenią sobie jakość i stawiają na długą współpracę (o takich trzeba i warto dbać), ale są też tacy, dla których jedynym wyznacznikiem jest najniższa cena. Sprawdza się tutaj jedna zasada – im trudniej pozyskać jakiegoś klienta, tym jest on bardziej wartościowy.
Wpływ czynników zewnętrznych
W transporcie doskonale sprawdza się powiedzenie „czas to pieniądz”. Kierowca chce zrobić miesięcznie jak najwięcej kilometrów, klient chce, żeby jego towar trafił na czas do odbiorcy, a my musimy zadbać aby jedni i drudzy byli zadowoleni. Tylko co w przypadku gdy rozplanujemy trasę (czasami nawet z kilku godzinym zapasem czasu), a nasze auto z powodu złych warunków atmosferycznych lub korków spóźnia się na rozładunek. Dojeżdża gdy firma jest już zamknięta i zaczyna się lawina problemów. Przez opóźnienia nie jesteśmy w stanie podjąć kolejnego ładunku, ponieważ mamy nierozładowane auto. Klient wydzwania z pretensjami, bo zapewnił swojemu odbiorcy, że towar dojedzie w danym terminie. A pomiędzy tym wszystkim spedytor, który musi stanąć na głowie, żeby jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Uważam, że jest to jeden z czynników, który potrafi zdemotywować najbardziej.
Oczywiście nie próbujemy się nad sobą użalać. Gdybyśmy nie lubili swojej pracy, to ten blog nigdy by nie powstał, a my już dawno nie pracowalibyśmy w transporcie.
A jakie według was są największe wady pracy w spedycji? Dajcie znać w komentarzach!