Tym nieco przewrotnym tytułem chciałem Was zachęcić do zapoznania się z ciekawymi sposobami takiego wykorzystania floty, aby jednocześnie „kółka się kręciły” praktycznie całą dobę, a jednocześnie była cały czas zapewniona flota do obsługi różnych zadań.
Jako pierwsza myśl przychodzi podwójna obsada. Niestety, to ślepa uliczka. Bez zagłębiania się w szczegóły dotyczące niuansów czasów pracy kierowców, podwójna obsada też musi wykręcić pauzę.
Drugim kłopotem jest zapewnienie dostępności floty w danym miejscu. Jeśli w mieście „A” mamy dużą wysyłkę, flota rozjedzie się po kraju i niestety w kolejnym dniu, w mieście „A” brakuje samochodów do obsługi klientów, nie mówiąc już o wysyłce w kraj.
Operatorzy logistyczni wymieniają się zatem pojazdami, które pojechały przeciwbieżnie. W tym przypadku w drugim dniu oddział z miasta „A” dysponuje pojazdami z oddziału z miasta „B” i odwrotnie. Jednak jest to tylko częściowe rozwiązanie problemu. Każdy z kierowców musi wykręcić pauzę, zapewne przez dzień nie nada się by wspomóc obsługę lokalną.
Lepszym sposobem jest stworzenie międzyoddziałowych relacji „w kółku”. Auto startuje z oddziału „A”, jedzie do oddziału „B”, tam się rozładowuje i ładuje ponownie do oddziału „A”. Zazwyczaj odbywa się to nocą, rano kierowca nocny idzie do domu, zmienia go kierowca dzienny, który siada na ten sam zestaw i używa go do dystrybucji lokalnej.
Ten sposób sprawdza się jednak tylko, gdy relację w kółku można wykonać na jednym czasie pracy kierowcy. Czyli odległość jest mocno ograniczona.
Najciekawszym przypadkiem spotkanym u operatora logistycznego, jest taki, który można wykorzystać nawet na długiej trasie międzyoddziałowej. Z oddziału „A” wyjeżdża nocą zestaw, z oddziału „B” w tym samym czasie drugi. Spotykają się w połowie drogi, zamieniają naczepami i wracają do oddziałów macierzystych. W ten sposób do oddziału „A” trafiają towary z innego, oddalonego nawet o 700 km, a auto nadal pozostaje w swoim oddziale. I również na ten pojazd przychodzi dzienny kierowca i pracuje w ciągu dnia.
Ciekawy sposób, w zupełnie innym rodzaju przewozów, ma moj znajomy przewoźnik jeżdżący dla sieci marketów. Jego kierowcy ładują się w centrum dystrybucyjnym i jadą w kraj. Szuka im takich ładunków powrotnych, żeby kierowcy lądowali w bliskiej odległości od tego centrum w dniu kolejnym. Co najważniejsze szuka takich ładunków by były awizowane na różne godziny.
Przewoźnik ten, posiadając jeden ciągnik, zapina po kolei naczepy każdego z nich i dostarcza po kolei podjęte ładunki powrotne. Tym samym kierowcy wracają rano, pauzują i każdego wieczora znów mogą ładować się do marketów.
Jeśli znacie jeszcze jakieś inne, ciekawe sposoby efektywnego wykorzystania floty, zapraszam do dyskusji.