Są takie branże i zawody, które kojarzone są głównie z mężczyznami np.: górnik,
budowlaniec, kierowca. Jedną z branż, która do takich należy jest transport i towarzyszący jemu
proces spedycyjny. Gołym okiem możemy zauważyć, że większość kierowców to mężczyźni
aczkolwiek coraz częściej zdarzają się wyjątki.
Analizując Polskę w stosunku do innych krajów UE to plasujemy się mniej więcej w połowie
listy ( 18 miejsce ). Odsetek kobiet pracujących na polskim rynku branży TSL wynosi około 20%.
Porównując to z innymi krajami UE, to gorzej plasują się takie kraje jak Luksemburg, Belgia czy
Grecja. Wynika to głównie z tego, że w Polsce nadal większość kobiet jednak wybiera prace
administracyjno – biurowe, rzadziej można spotkać Polkę za kierownicą. Takim typowym, naszym
pięknym, rodzimym przykładem jest Iwona Blecharczyk (Trucking girl, kierowca
ponadgabarytów), która zdecydowanie przełamała stereotypy w transporcie. Innym przykładem,
który stawia na kobiety w transporcie jest firma PKS Gdańsk-Oliwa. Jest to firma, w której ponad
połowa pracowników to płeć piękna. Spośród wszystkich zatrudnionych, 55,5% to kobiety i
stanowią one ponad 40% kadry menadżerskiej. Robi wrażenie, prawda?
Teraz trochę o mnie i o tym jak ja odnalazłam się w tym świecie. Przede wszystkim
decydując się na studia inżynierskie i specjalność związaną ze spedycją nie do końca wiedziałam
czego się spodziewać. Wiedziałam, że w tej pracy zdecydowana większość to mężczyźni, ale jakoś
mnie to nie odstraszało. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w pierwszy dzień praktyki w jednej ze
dużych firm transportowo – spedycyjnych, w dziale spedycji, naliczyłam 8 spedytorów z czego 7 to
były kobiety i jeden rodzynek. Inaczej to wyglądało na dyspozytorni. Tam zdecydowanie królowali
mężczyźni, ale tutaj nie ma się co dziwić, w tym temacie facet z facetem jednak lepiej się dogada.
Na praktykach dużo się nauczyłam: przede wszystkim cierpliwość. Akurat ja do cierpliwych nie
należę, ale jakoś udało mi się osiągnąć kompromis (no bo ileż można liczyć te stawki, ale
sprawdzać gdzie jest samochód 😀 ). Druga sprawa to nie warto brać wszystko do siebie. Ja miałam
trochę z tym problem- w tej pracy trzeba jednak być trochę twardy. Zawsze się trafi jakiś kierowca,
który nakrzyczy na Ciebie, bo nie chcą go rozładować albo spedytor, który nazwie cię niepoważną.
To chleb powszedni tej pracy, naprawdę. Nauczyłam się takie teksty z czasem ignorować, bo nie
warto się tym przejmować, nie on jeden ma taki problem. Mi się udało w tym świecie dosyć
sprawnie odnaleźć. Myślę, że to dzięki temu, że nie boję się poznawać nowych ludzi, dogaduję się
czasem lepiej z facetami niż kobietami i po prostu lubię to co robię. Praca spedytora niestety nie
należy do łatwych, co opisywałam wyżej, ale naprawdę warto spróbować swoich sił – a może praca
w spedycji okaże się twoją pracą marzeń?
Mam nadzieje, że podobały wam się moje doświadczenia.